Zabrzmi to niewiarygodnie, ale jako osoba, która publicznie propaguje noszenie brody, dostrzegam również minusy jej posiadania. Postanowiłem skupić się nad kilkoma ciemnymi stronami męskiego zarostu, a dokładniej noszenia brody. Okazuje się, że to wcale nie sielanka i skutecznie potrafi nam uprzykrzyć codzienne życie.
Trudne początki
Nie oszukujmy się. Pierwsza faza zapuszczania brody jest ciężka. Drapie, swędzi a do tego nie wygląda atrakcyjnie. Ten etap trzeba przeżyć. Nawet dłuższa broda źle pielęgnowana sprawia wrażenie zaniedbania. Dlatego uważam, że początki są trudne.
Ach te wąsy
Jak broda to tylko z wąsami. Bez wąsów traci wiele na swoim wizerunku. Jednak im dłuższe tym bardziej uciążliwe. Spadają nam na usta. Irytują swoją obecnością dając się we znaki podczas spożywania każdego posiłku. Jedzenie to wręcz ich wróg. Niestety, na nic zda się tu każda nasza próba zapobiegania lądowaniu włosów spod nosa w żarciu. Lepiej pogodzić się z tym i korzystać z papierowych ręczników tak często jak z łyżki i widelca. Tylko wtedy kolacja w miłym towarzystwie nie będzie wyzwaniem pełnym stresu.
Oszczędność czasu
Wydawałoby się, że broda skraca nasz czas spędzany w łazience podczas porannej toalety. Nic bardziej mylnego. Zamiast golenia, brodę trzeba każdego dnia umyć, wyczesać oraz ułożyć. W kwestii pielęgnacji jest bardziej wymagająca od włosów na głowie.
Stop goleniu
Broda dodaje mężczyźnie powagi i dojrzałości. Wraz z podjęciem decyzji o jej zgoleniu decydujemy się na krok “odmłodzenia” naszego wizerunku. Znam wielu, którzy po tym zabiegu nie potrafili zaakceptować swojej twarzy. Była mało męska a nawet wręcz dziecinna.
Podrażnienia
O brodę trzeba dbać. Niestety często produkty do jej pielęgnacji potrafią podrażnić skórę. Pocieszam się tym, że wszelkie niedoskonałości na tle alergicznym można przykryć naszym bujnym futrem. Utrudniony dostęp do skóry pod brodą wywołuje łupież, zaczerwienienie skóry lub świąd. Dlatego warto regularnie sprawdzać nasz stan skóry pod nią.
A Was co najbardziej wkurza w posiadaniu brody?
2 Komentarzy
Jestem posiadaczem typowej vikinskiwj rudej brody, choc juz siwieja konce, ale to tylko dodaje smaku. Reszki po ucztach zostaja,, na zas,, takze glodny nigdy nie chodze. Piwo dziala odzywczo. Opiniami nastoletnich dziewic sie nie przejmuje, bo to sie mija z celem, a jak sie je,, rozbierze to placza,, bo nie wiedza co maja zrobic. Generalnie mam to w dupie, moja broda, moja sprawa. A tak powaznie to,, nosze zarost od przed wojny,, a Pan Drwal, kompozycje te biale to moj no. 1.
Takze zostancie z broda
Ja tam nie mam żadnych problemów ze swoją brodą. A dbanie o nią też żaden problem 15 minut dłużej posiedzę w łazience i gotowe. Taka broda to sama radość.