Rafał okazał się ciekawym rozmówcą. Udowadnia, że każdy jest panem swojego losu. Chciał zmienić swoje życie więc spakował się i wyjechał do Norwegii. Dzisiaj jest właścicielem salonu fryzjerskiego, poznaje kulturę Wikingów i norweskich brodaczy. Podczas rozmowy przybliżył mi lokalny rynek barberski oraz samą ideę konkursu, w którym postanowił wystartować bez większych nadziei na sukces. Już w najbliższą sobotę ma szansę zgarnąć tytuł. Jesteście ciekawi jak ocenia swoje szanse? Zapraszam do wywiadu z Rafałem Marczakiem.
Cześć Rafał, jak długo nosisz brodę?
Witam serdecznie. Brodę noszę od 2 lat, w tym kilkakrotnie ją ścinałem. Zapuszczam ją już 9 miesięcy i nie zamierzam golić przez dwa lata. W planach mam vikingowskiego warkocza, taki jakie noszą np. bohaterowie serialu “Vikingowie”. Broda jest ze mną odkąd przyleciałem do tego pięknego kraju Vikingów. Przepełnionego bezkresną naturą, zielonymi lasami, górami i fiordami z przepysznym dorszem na czele. Jest tu świeże, czyste powietrze i ten spokój, cisza, która udziela się każdemu. Czy to w pracy, czy w życiu, tu się nie biegnie tak jak w Polsce. Tu na wszystko jest czas, więc po co się spieszyć? W świece Vikingów, na ulicach Oslo myślę, że można spotkać trzy razy więcej brodaczy niż w Polsce. W Polsce broda zaczęła być modna od ponad trzech lat, a tu ona nie jest modna. Broda to w Skandynawii sposób na życie. To styl jaki wyróżnia Norwegów od innych nacji. Piękne, gęste, zadbane brody sięgające czasem za pas. To tradycja jaką mają z pokolenia na pokolenie, a nie chwilowe zauroczenie modą.
Na co dzień mieszkasz w Norwegii. Czym spowodowana była decyzja o wyjeździe do Skandynawii i jak długo mieszkasz poza Polską?
Na co dzień pracuję i mieszkam w Norwegii, w Oslo od dwóch i pół roku gdzie prowadzę swoje studio fryzjerskie – „Marczak Hair Studio”. Fryzjerstwo to moja pasja i sposób na życie. W wolnych chwilach udzielam się na rzecz promocji polskiej kultury oraz integracji Polonii w Norwegii. Wielokrotnie także brałem udział w różnych wydarzeniach charytatywnych i kulturalnych na rzecz najbardziej potrzebujących. Decyzja o emigracji do Skandynawii była spontaniczna. Pewnego dnia postanowiłem wyprowadzić się z Warszawy gdzie pracowałem jako fryzjer w jednym z sieciowych salonów. Wtedy jeszcze nie było tylu brodaczy co teraz i ja sam nawet nie myślałem nosząc trzydniowy zarost, że za dwa lata będę brał udział w finale na najlepszą brodę w Norwegii 2017 . Przylatując do Norwegii chciałem coś zmienić w swoim życiu bo czułem, że się nie rozwijam i stoję w miejscu. Zarobki były tak niskie, że nie byłem w stanie nawet odłożyć na własne mieszkanie czy dalsze życie. Wykorzystując sytuację, że miałem rodzinę w Norwegii w postaci mojej siostry, która mieszkała tu już 10 lat postanowiłem się do niej uśmiechnąć i poprosić o pomoc. Zmieniłem kraj w poszukiwaniu lepszego miejsca. I tak o to znalazłem się tu gdzie jestem teraz.
W Oslo prowadzisz swoje studio fryzjerskie „Marczak Hair Studio ”. Zatem jak w kraju Wikingów wygląda rynek barberski i czy wielu Norwegów nosi brody?
Tak, prowadzę tu swoje studio gdzie zajmuje się strzyżeniami damsko/ męskimi oraz trymowaniem brody. Przez jakiś czas pracowałem w jednym z Norweskich salonów fryzjerskich. Sporą część norweskiej klienteli stanowili Panowie z brodami. Na ulicach można znaleźć o dziwo niewiele Barber Shopów. A to dlatego, że ceny usług w takich salonach są ogromnie drogie nawet dla samych Norwegów. Przeliczając na złotówki, trymowanie brody ze strzyżeniem męskim to koszt ok. 500 zł. Więc nie każdego stać na takie zabiegi, ale jednak i one znajdują swoich klientów. Jednym z bardzo popularnych Barber Shopów jest sieć PELS PELS .Właścicielem jest jeden z najsłynniejszych Barberów i szkoleniowców w Skandynawii – Lord Jack Knife. Poza tym są jeszcze jakieś pojedyncze salony, ale nie cieszą się taką popularnością.
W jednym z wywiadów wspominałeś, że nie jest lekko być fryzjerem w Norwegii. Stwierdziłeś, że w przeciwieństwie do Polaków, Norwegowie boją się zmian. W Twoim artystycznym fachu to raczej spore wyzwanie. Jak więc sobie z tym radzisz?
Z tego co sam zauważyłem większość Norwegów nie lubi zmian i często ich fryzury nie są jakoś szalenie oryginalne. Nie podążają za modą aż tak jak reszta Europy. Sami mają piękne gęste włosy. Panie noszą długie blond włosy, a panowie pół długie do uszu. Zwłaszcza nastolatkowie w takich gustują. Jak wspominałem, ceny usług w salonach są wysokie, więc sporo norweskich obywateli szuka rozwiązań nie koniecznie u norweskich fryzjerów, ale u obcokrajowców takich jak ja, gdzie ceny są sporo niższe. Moimi klientami są zarówno Norwedzy jak i Polacy, choć tych drugich jest u mnie dużo więcej ze względu na to, że jestem Polakiem i komunikacja między nami, jeżeli chodzi o określenie fryzury jest bardziej zrozumiała. Myślę też, że trochę czują się u mnie jak w Polsce 😉 Staram się stylizować ich wizerunek tak, żeby pasował do ich kształtu twarzy, rodzaju włosów, zawodu jaki wykonują i ich charakteru. Nie pytam się klienta jak strzyżemy tylko sam proponuje od razu swoje rozwiązania. Fryzjer powinien doradzić i dobrać odpowiednią fryzurę, a nie pytać się o to klienta. Dlatego też często wyjeżdżam na szkolenia podnosząc swoje kwalifikacje, by być na bieżąco z tym co się dzieje na świecie . Ostatnio coraz więcej zajmuje się tremowaniem brody co i tu wśród polskiej populacji w Norwegii stało bardzo modne, z czego się bardzo cieszę bo sam na co dzień nosze brodę. Dzięki temu nie czuję się jak polski kosmita na obczyźnie.
Poleciłbyś nam jakąś jedną, najlepszą markę norweską, produkującą kosmetyki do brody, na którą powinniśmy zwrócić uwagę?
Jedną z lepszych marek jaką mogę wam polecić jest „fit for vikings”. Jest tu bardzo popularna. Produkują rzeczy do stylizacji męskiego zarostu takie jak olejki, balsamy, pomady czy mydła. Ich produkty są bardzo dobrej jakości.
Jak pewnie wiesz, w Polsce coraz więcej facetów nosi brodę. Powstają nowe marki produkujące kosmetyki. Jak uważasz, to tylko tymczasowa moda, czy może nowy trend, który utrzyma się na lata?
Bardzo bym chciał żeby Broda weszła na polskie salony i zagościła tam na długo. Nie była tylko sezonowym stylem na bycie cool. Jak widzę od kilku lat nadal jest na topie . Powstaje coraz więcej Barber Shopów w Polsce. Jest na nie bum. Sam wybieram się 20 Października na targi fryzjerskie, gdzie będę na cyklu szkoleń. Jednym ze szkoleń będzie szkolenie u Adama Szulca jednego z najlepszych Barberów w Polsce. Szkolenie będzie z tradycyjnego golenia brzytwą na mokro. Chodząc po polskich sklepach zauważyłem, że Polskie kosmetyki do pielęgnacji brody są już w większości sklepów kosmetycznych w Polsce i nie tylko. To, że mężczyźni zaczęli wreszcie dbać o siebie i o swój wygląd uważam za fajna sprawę i oby jak najdłużej utrzymał się styl brodatego Polaka dbającego o siebie.
Już w najbliższą sobotę weźmiesz udział w finale na najlepszą brodę w Norwegii. W konkursie Norges Beste Skjegg 2017 jesteś jedynym Polakiem. Opowiesz skąd pomysł na wystartowanie w konkursie oraz przybliż nam proszę samą ideę konkursu, kto jest organizatorem etc.
Pomysł na udział w konkursie narodził się na początku tego roku, kiedy po raz kolejny próbowałem zapuścić brodę. Jakiś czas po tym, jak zdecydowałem się na to “przedsięwzięcie” zobaczyłem na jednej z grup na Facebooku “SkjeggmennMembersOnly” informację o dorocznym konkursie na najlepszą brodę pt. “Norges Beste Skjegg 2017“. Sam także prowadzę taką Polską grupę “Brodacze Polska”, wiec pomyślałem, a dlaczego nie spróbować i powalczyć o ten medal i tytuł brody roku? Zgłosiłem swoją osobę.
Konkurs “Norges Beste Skjegg 2017” składa się z czterech kategorii: na Najlepszy Wąs, na Najlepszą Długą Brodę, na Najlepszą Krótką Brodę i na Najlepszą Brodę w Norwegii. Organizatorem konkursu jest Morten Bråthen, administrator grupy “SkjeggmennMembersOnly”.
Nie liczyłem w ogóle na finał, bo patrząc na moją konkurencję, a było ok. 46 nadesłanych zdjęć norweskich brodaczy, uważałem, że nie mam żadnych szans. A tu miła niespodzianka. Jestem w finale w swojej kategorii, czyli krótka broda “Beste Rookie Skjegg”. Będę konkurował z 3 Norwegami.
Jak oceniasz swoje szanse w starciu z lokalnymi brodaczami?
Hmmm konkurencja jest bardzo duża. Brody mają ogromne i bardzo zadbane. Z tego co mówią mi znajomi i moi klienci mojej brodzie też nic nie brakuje, a odpowiednio wystylizowana myślę, że będzie prezentowała się zacnie. Sądzę więc, że mam jakieś szanse. Mam tylko nadzieję, że nie będę uczestnikiem “drugiej kategorii” przez wzgląd na moje pochodzenie. Dołożę wszelkich starań do tego bym stanął na podium i godnie reprezentował nas Polskich brodaczy w Norwegii.
Rozumiem, że jeśli wygrasz (czego Ci z całego serducha życzę!) wpadasz do kraju i robimy jedną wielką bibę?!
Oczywiście! Tak czy inaczej jest co opijać bo finał już jest. Nie ukrywam, że myślałem o tym, żeby w Polsce też zrobić tego typu konkurs. Dla Polskich brodaczy. Ale to plan na następny rok.
Konkurs to wspaniały pomysł, w którego organizacji chętnie pomogę! Dziękuję Ci za wywiad, wycieczkę po kraju Wikingów i powodzenia Bracie w konkursie. Polska broda musi wygrać! Piona.