Pozwoliłbyś wytatuować się osobie, której nie znasz i nawet nie zobaczysz podczas sesji a sam wzór ujrzysz dopiero po zakończeniu pracy? Zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym, jak dużym zaufaniem darzysz swojego tatuatora? Sprawdził to Scott Cambell, jeden z najbardziej znanych tatuatorów w Nowym Yorku.
Kilka dni temu internet obiegła informacja o nietypowej akcji nazwanej “Whole Glory“. Scott Cambell (bardzo znany tatuator z Nowego Yorku) postanowił wytatuować ludzi za darmo. Był tylko jeden warunek. Nikt nie wiedział jaki wzór otrzyma.

Scott Cambell jest chyba jednym z najbardziej znanych tatuatorów w Nowym Yorku. Ten sympatyczny 39-latek tatuował m.in. Stinga czy Courtney Love. Swoją przygodę z tatuażami rozpoczął w wieku 20 lat, kiedy to przeniósł się do San Francisco. W 2005r. zamieszkał w Nowym Yorku i jego kariera zaczęła nabierać tempa. Galerię prac Scotta możecie przejrzeć na jego profilu na Instagramie. Serdecznie zapraszam, gdyż warto.
Zasady akcji były bardzo jasne. Klient, który odważył się zaufać artyście wkładał rękę w specjalnie przygotowany otwór w ścianie. Kompozycja wystawiona była w jednej z dużych galerii handlowych “Milk”, tak więc ruch spory i o to w tym wszystkim chodziło. Należy podkreślić, że nikt nie wiedział, kto jest autorem pomysłu i kto będzie tatuował. Jak się okazało śmiałków nie brakowało. Podczas czterech dni, na tatuaż zdecydowało się kilkadziesiąt osób!
Jaki był cel akcji? Sprawdzenie zaufania. W przypadku tatuowania jest to niezbędne. Oczywiście pomijam tutaj przypadki zbytniego zaufania do co niektórych “artystów” czego efekty widać na ulicach. Jednak musicie wiedzieć, że człowiek, który darzy swojego tatuatora pełnym zaufaniem i daje mu wręcz wolną rękę co do projektu jaki ostatecznie ma powstać na jego skórze, jest najlepszym klientem. Takich dalej jest za mało, ale z roku na rok na pewno coraz więcej. To cieszy.
Po zakończonej sukcesem akcji, Scott Cambell postanowił w dwóch zdaniach odnieść się do swojego pomysłu. – Moi klienci często prosili mnie o pomoc przy wyborze projektu, ale jako tatuażysta nigdy nie masz całkowicie wolnej ręki. Praca bez osoby, która widzi, co tatuujesz, jest lepsza, bo możesz się w niej zatracić – powiedział.
A Wy zdecydowalibyście się na podobny ruch i oddali kawałek swojego ciała tajemniczej osobie, w przypadkowym miejscu? Przyznam Wam, że długo zastanawiałem się nad tym jak bym postąpił. Ostatecznie zdecydowałem, że odważyłbym się. Jednak decyzję podejmowałem zbyt długo, bo w Nowym Yorku na dziaranie się szczęśliwcy mieli zaledwie dwie minuty od momentu wylosowania ich numeru.
[wpdevart_youtube]fWz2vr9JIzI[/wpdevart_youtube] [wpdevart_youtube]UfkWCSho6qg[/wpdevart_youtube]